wtorek, 13 września 2011

wspomienia z Wloch cz 2

wyjechalismy z Wenecji i szukalismy noclegu... wbrew temu co pisaly przewodniki - niczego nie znalezlismy!
okazuje sie ze nocleg w ciemno znalezc nielatwo :/ dojechalismy do samej Padwy, gdze kilka moteli bylo, w zastraszajacych cenach, z wliczonym w cene sniadaniem, fajnie, tyle ze rano okazalo sie ze stanowi je jedynie malutkie espresso...
Na Prato della Vale, najwiekszym eliptycznym rynku Europy, trwal w najlepsze targ, najstarszy na swiecie ogrod botaniczny (z 1545 br) byl zamkniety na czas sjesty, przynajmniej bazylika sw Antoniego nie zawiodla:)


























wczesnym popoludniem pojechalismy do Ferrary, ktora okazala sie pieknym miastem, bez duzej ilosci turystow, ze swietnym noclegiem w hostelu, niedrogim, w pokoju 6 os tylko dla nas, i do tego z fajnym typowo amerykanskim sniadankiem (tam w motelach sieciowych dawali prawe takie samo)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Moja lista blogów

Archiwum bloga

O mnie

stat

statystyka